Piotr Naimski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, w czasie uroczystości w ambasadzie Wielkiej Brytanii powiedział, że Polska węglem stała, stoi i stać będzie. Tej „filozofii” rząd podporządkowuje swoje działania likwidując i ograniczając wszelkie sfery, które mogłyby dla węgla stać się konkurencją. Już dzisiaj widać, że jedną z głównych ofiar tej strategii energetycznej pada energetyka ze źródeł odnawialnych.
Ostatnie decyzje dotyczące tej dziedziny, projekty ustaw, są bardzo niepokojące. Praktycznie nie ma możliwości budowy nowych farm wiatrowych na lądzie. Według projektowanych przepisów, istniejące mają być post factum obciążone dodatkowym podatkiem, czyniąc tę inwestycję całkowicie nieopłacalną.
Również wszelkie preferencje traci energetyka obywatelska, czyli prosumenci. Ta nowa gałąź energetyki wydawała się być szansą na uniknięcie energetycznego kolapsu, będącego skutkiem luki technologicznej w energetyce zawodowej.
Można odnieść wrażenie, że jedynym, zasługującym na wsparcie odnawialnym źródłem energii (OZE) jest geotermia, najdroższa i – ze względu na dotychczasowe doświadczenie – najmniej rentowna, dająca jedynie energię cieplną, której nie można przetworzyć na energię elektryczną. Czyli możliwa do zastosowania jedynie tam, gdzie istnieje sieć ciepłownicza albo podnosząca i tak niemałe koszty o konieczność wykonania tejże.
Z kosmosu na ziemię
Tymczasem energetyka odnawialna to dziedzina ogniskująca w sobie najnowsze technologie doby kosmicznej. I to dosłownie. Cała fotowoltaika, dzięki badaniom dla przemysłu kosmicznego, zwielokrotniła wydajność i żywotność paneli solarnych. Elektrownie wiatrowe to szczyt aerodynamiki i materiałów kompozytowych, naszpikowane elektroniką, które nie mają nic wspólnego z romantycznymi, wioskowymi wiatrakami. Cała energetyka ze źródeł odnawialnych oparta jest na technologiach i materiałach z najwyższej półki.
Jako przykład niech służy fakt, że jeszcze 20 lat temu przy uruchamianiu bloku energetycznego pierwszy tydzień jego pracy polegał na tak zwanej synchronizacji. Chodzi o to, że prąd podawany do sieci musi być nie tylko odpowiedniego napięcia, ale również dokładnie tej samej częstotliwości i musi mieć pełną zgodność w fazach. Dzisiaj w domowych instalacjach produkujących energię elektryczną rolę taką odgrywa niewielka skrzynka – inwerter.
Co to znaczy drogo?
Jednym z głównych argumentów przeciwników energetyki odnawialnej jest wysoki koszt jednostkowy inwestycji i – z wyjątkiem biomasy i biogazu – relatywnie niska dyspozycyjność mocy. Siłą rzeczy, przekłada się to na jednostkowy koszt produkowanej w ten sposób energii. Dodatkowo po stronie kosztów należy też uwzględnić system dotacji i interwencji.
To prawda, ale w przypadku energetyki węglowej do jej kosztów należy dodać koszty ekologiczne pozyskania paliwa i jego spalania oraz wpływ na zdrowie ludności.
W najnowszym raporcie, przygotowanym na zlecenie Komisji Europejskiej, eksperci z firmy doradczej Ecofys policzyli koszty produkcji energii z węgla, atomu, gazu oraz poszczególnych technologii OZE, z uwzględnieniem tzw. kosztów zewnętrznych, takich jak subwencje, zanieczyszczenie środowiska czy wpływ danej technologii na ludzkie zdrowie. Twórcy raportu oszacowali zakres interwencji publicznej na rynkach energii w 28 państwach członkowskich UE. W 2012 roku, łączna wartość interwencji publicznych w sektorze energii wyniosła ok. 122 mld euro. Wsparcie całego sektora energetycznego w Polsce wyniosło 970 mln euro. Wartość uprawnień do emisji w systemie EU ETS w roku 2012 wyniosła 14 mld euro.
Uwzględnienie tych elementów powoduje, że uzyskana cena odzwierciedla rzeczywisty koszt produkcji energii elektrycznej. Przedstawione w tabeli dane sprawiają, że dotychczasowe pojęcie kosztów produkcji energii elektrycznej ulega dość radykalnym zmianom. Okazuje się, że najtańszym źródłem energii elektrycznej są lądowe farmy wiatrowe – koszt wytworzenia w nich energii elektrycznej wynosi ok. 105 euro/MWh. Dla porównania, energetyka węglowa jest nawet dwukrotnie droższa, a koszt jej produkcji waha się między 160 a 230 euro/MWh.
Na uwagę zasługuje fotowoltaika. Wykazuje ona porównywalne do technologii węglowych koszty – 217 euro/MWh. Wynika to ze znacznych kosztów inwestycyjnych, wynoszących ok. 2 mln euro/MW mocy zainstalowanej, podczas gdy dla elektrowni węglowej i farm wiatrowych wynosi ona ok. 1,5 mln euro/MW. W dodatku efektywność paneli fotowoltaicznych wynosi nieco ponad 10%, elektrowni węglowej – 80%, a farmy wiatrowej – ponad 26%. Z tym że w fotowoltaice drzemie wielki potencjał, bowiem wskutek rozwoju tej dziedziny gwałtownie spadają ceny ogniw, a co za tym idzie – obniżają się koszty inwestycyjne w tempie niedającym się porównać z żadną inną dziedziną energetyki.
Dla podsumowania warto dodać, że koszt produkcji energii elektrycznej w elektrowniach gazowych wynosi ok. 129-164 euro/MWh, a w jądrowych – ok. 133 euro/MWh.
Porównanie kosztów produkcji energii dla poszczególnych technologii (wartości przybliżone)
Dane wg Komisji Europejskiej.
Handel myślą
Praktyczne wycofywanie się z energetyki odnawialnej na rzecz zaspokajania rosnących roszczeń branży górniczo-energetycznej spycha nasz kraj do połowy ubiegłego wieku, gdzie najlepszym dowodem rozwoju gospodarczego były sławione przez poetów dymiące kominy.
Tymczasem świat już dawno wkroczył w epokę informacji, w której strategicznym zasobem każdej społeczności jest wiedza i ona świadczy o rozwoju czy zacofaniu państw. Wśród pięciu najbogatszych na świecie ludzi czterech zajmuje się nowoczesnymi technologiami i obrotem informacją.
Bardzo ciekawe jest porównanie dwóch spółek giełdowych – Jastrzębskiej Spółki Węglowej i maleńkiej firmy CD Projekt zajmującej się produkcją oprogramowania, w tym wielu znanych na świecie gier komputerowych.
Pierwsza jest gigantem zatrudniającym 34000 ludzi i ma 7 mld zł rocznego obrotu. CD Projekt zatrudnia mniej niż 200 osób i ma 0,8 mld zł rocznego obrotu.
Dane wg informacji giełdowych
Tabela przedstawia klasyczne porównanie Dawida i Goliata. Przy czym, gdy dochodzimy do rubryki „Giełdowa wartość spółki”, okazuje się, że niewielka w sumie firma warta jest ponad półtora razy więcej niż śląski gigant, a każdy pracownik zatrudniony w CD Projekt „kosztuje” 262 razy tyle, co górnik JSW.
Czy Polska może żyć bez firmy CD Projekt? Oczywiście, tak. Zresztą już raz tak się stało, bowiem jest ona kontynuacją firmy OPTIMUS Romana Kluski. Najwyżej kilkadziesiąt milionów złotych mniej wpłynie do budżetu państwa z tytułu podatków.
Czy Polska może żyć bez branży węglowej? Oczywiście, nie. Aktualnie nie, bo dzisiaj mamy archaiczną strukturę branży energetycznej, opartą na węglu jako niemal jedynym nośniku energetycznym, nie dopuszczając nawet myśli, że może być inaczej. I nie chodzi tu o energię jądrową po raz kolejny omijaną.
Polska dysponuje ogromnymi zasobami różnorodnych form energii odnawialnej. Już dzisiaj w farmach wiatrowych pracują wiatraki o łącznej mocy zainstalowanej 5 GW. Jest to niemal tyle, ile znajduje się w największej elektrowni węglowej w Europie (Bełchatów), dysponującej mocą zainstalowaną 5,4 GW. Oczywiście, dyspozycyjność mocy wiatraków jest trzy razy mniejsza od elektrowni węglowej, ale nawet jeżeli uwzględnimy ten fakt, to polskie wiatraki równoważne są ciągłej pracy Elektrowni Opole (1,54 GW).
W Niemczech odnawialne źródła energii są największym składnikiem miksu energetycznego, stanowiąc 27,6%. Na drugim miejscu jest węgiel brunatny – 25,6%, węgiel kamienny – 18%, atom – 15% oraz gaz – 9,6%. Ogółem z OZE wyprodukowano w Niemczech ok. 156 TWh energii elektrycznej. W Polsce cała energetyka w roku ubiegłym wyprodukowała ok. 170 TWh energii elektrycznej.
Gdy dzisiaj słyszę o „zespole turbin wiatrowych” i propozycji, aby ich lokalizację oddalić do 3 czy 5 km od siedzib ludzkich, to jako żywo widzę XIX-wieczne protesty przeciwko kolei żelaznej. Ile w Polsce musi upłynąć lat, by opowieści o tak wielkiej szkodliwości turbin wiatrowych budziły u nas już tylko uśmiech politowania?
Na zakończenie anegdota – pisząc tekst o energetyce wiatrowej, zapytałem znajomego fizyka, zajmującego się akustyką, o emisję infradźwięków z turbiny wiatrowej. Powiedział: „Oczywiście, jest taka emisja, jednak jest ona wielokrotnie mniejsza od emisji infradźwięków przez koła samochodu jadącego po asfalcie. Żeby można było mówić o ich jakimkolwiek wpływie, trzeba by dłuższy czas stać z głową przytkniętą do masztu turbiny wiatrowej, a to cholernie niewygodna pozycja”.
fot. na otwarcie P. Wójcik
Artykuł został opublikowany w kwietniowym wydaniu miesięcznika „Środowisko” | ![]() |