Około 20 przedstawicieli samorządów gminnych z powiatu kaliskiego skorzystało z zaproszenia starosty na XXI Powiatowe Seminarium Samorządowców i Eksploatatorów, którego tytuł brzmiał: „Nowoczesna technika kanalizacyjna krokiem w nowe otwarcie 2014-2020”. Spotkanie odbyło się 28 marca br. w Kaliszu na terenie tamtejszego Inkubatora Przedsiębiorczości.
Przybyłych powitał Krzysztof Nosal, starosta kaliski. Otwierając Seminarium, podkreślił on, że dobrze przeprowadzone przez samorządy inwestycje to maleńkie kroczki, z których składają się długie mile na drodze wypełniania przez nasz kraj zobowiązań akcesyjnych. Wskazywał też, jak ważne jest spotykanie się i dzielenie wiedzą oraz doświadczeniami – szczególnie teraz, na etapie rozliczania ostatnich projektów, zrealizowanych w ramach minionej perspektywy finansowej, i przygotowywania warunków prowadzenia inwestycji w następnej. Tym bardziej, że – jak mówił starosta – kary za niewypełnienie zobowiązań akcesyjnych to zmartwienie nie tylko premiera, ale także każdego samorządowca, bowiem znajdą one odzwierciedlenie w ilości dostępnych środków na inwestycje w kolejnym rozdaniu funduszy europejskich.
Nieuniknione problemy
Jako pierwszy głos zabrał Jarosław Sobczak, zastępca dyrektora Departamentu Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego. Przedstawił on m.in. sytuację powiatu kaliskiego w zakresie gospodarki wodno-ściekowej. Odnosząc się do realizacji zobowiązań akcesyjnych i kar związanych z ich niedotrzymaniem, dyrektor Sobczak stwierdził, że w tym obszarze na pewno pojawią się problemy, gdyż w powiecie kaliskim tylko aglomeracja Mycielin spełnia wszystkie wymogi dyrektywy 91/271/EWG dotyczącej oczyszczania ścieków komunalnych. Cztery kolejne aglomeracje bliskie są osiągnięcia unijnych standardów, dotrzymując dwóch z trzech postawionych warunków (a są nimi wydajność oczyszczalni, standard oczyszczania ścieków oraz wyposażenie aglomeracji w systemy kanalizacyjne). Pozostałe aglomeracje powiatu spełniają tylko po jednym wymogu. W wystąpieniu tym zasygnalizowane zostały także inne problemy związane z realizacją Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych (KPOŚK). – Stwierdzamy brak lub niepełne prowadzenie ewidencji zbiorników bezodpływowych i przydomowych oczyszczalni ścieków, pomimo obowiązku wynikającego z art. 3 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach – wskazywał J. Sobczak. – To ma takie konsekwencje, że błędnie podawane są ilości zbiorników bezodpływowych i przydomowych oczyszczalni ścieków zarówno we wnioskach o zmianę granic aglomeracji, jak i w całej sprawozdawczości KPOŚK-u. Problemy pojawiają się też w zakresie ustalenia, dokąd rzeczywiście trafiają wywożone z szamb ścieki.
Niezbędna kontrola
Z kolei o doświadczeniach Inspekcji Ochrony Środowiska w zakresie monitoringu jakości wód opowiedział Jakub Kaczmarek, reprezentujący delegaturę WIOŚ-u w Kaliszu. Stwierdził on m.in., że aktualnie trudno mówić o dobrym stanie wód, na miarę wymogów unijnych, mimo pewnych sygnałów świadczących o poprawie sytuacji w tym obszarze. Zwrócił przy tym uwagę, iż negatywne zjawiska, które zachodzą w rzekach, są efektem nie tylko złej gospodarki ściekami, ale też oddziaływania rolnictwa.
Jeśli zaś chodzi o gospodarowanie ściekami, to przedstawiciel WIOŚ-u zaznaczył, iż konieczna jest dobrze prowadzona przez gminy kontrola firm odbierających nieczystości ciekłe. Przekonywał też, że najefektywniejsze ekologicznie i ekonomicznie jest podłączenie gospodarstw domowych do kanalizacji, a przydomowe oczyszczalnie to gorsze rozwiązanie, którego efektywność w dużym stopniu uzależniona jest od świadomości eksploatatora. – Mieliśmy przypadki kontroli takich przydomowych oczyszczalni, w wyniku których okazywało się, że przez 10 lat nikt nie wywoził z nich osadu – argumentował J. Kaczmarek, wskazując, że w takich sytuacjach oczyszczalnia od dłuższego już czasu nie spełnia swej funkcji.
W tym wystąpieniu uwaga słuchaczy zwrócona została także na inne zagadnienie. – Są gminy, gdzie ilość odprowadzanych ścieków na mieszkańca przekracza 50, a nawet70 litrów na dobę – tłumaczył J. Kaczmarek. – Biorąc pod uwagę normy zużycia wody, jest to wynik zadowalający, wskazuje bowiem na to, że większość ścieków trafia do oczyszczalni ścieków. Pojawiły się jednak także negatywne przykłady – wskazywanej wcześniej, jako dobry przykład, gminy Mycielin, gdzie z wyliczeń wynika, iż w ciągu doby do oczyszczalni trafia tylko 8 litrów ścieków od mieszkańca, czy gminy Szczytniki – 12 litrów (choć tu część ścieków kierowana jest do oczyszczalni w ościennej gminie). To może świadczyć o tym, jaka jest skala nieprawidłowości w gospodarowaniu ściekami.
Nowe w finansach
– Na pytanie: skąd brać pieniądze?, odpowiadam: nie wiem – zaczęła dowcipnie swoje wystąpienie Hanna Grunt, prezes Zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu, która zaprezentowała zasady finansowania inwestycji wodno-ściekowych. Poinformowała zebranych, że w najbliższym czasie do przedsięwzięć z tego obszaru mogą mieć zastosowanie różne procedury, bowiem część z nich będzie jeszcze realizowana w ramach minionej perspektywy finansowej, a część już w ramach kolejnego rozdania unijnych funduszy. A zatem obie perspektywy nałożą się na siebie. – Trudności, jakie zrodzą się na etapie pozyskiwania dofinansowania, będą wynikać nie z chęci utrudnienia życia beneficjentom przez Wojewódzki Fundusz, ale z uwarunkowań zewnętrznych – tłumaczyła prezes Grunt.
Wskazywała też, iż pozyskanie dofinansowania w kolejnym rozdaniu będzie wymagało horyzontalnego spojrzenia przez wszystkie osi priorytetowe. Chodzi o to, by w priorytecie dotyczącym energii widzieć też ochronę środowiska, zmiany klimatyczne i adaptację do tych zmian. – Oczywiście, kierunkujemy się jednym, głównym celem, dla którego dane przedsięwzięcie jest realizowane, ale widzimy pełen obraz przejścia przez wielkopolski regionalny program operacyjny 2014+ – wyjaśniała H. Grunt, wskazując, że podobne zasady będą obowiązywały w przypadku Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
– Na początku mówiło się, że nie będzie dofinansowania dla gospodarki wodno-ściekowej, dlatego, że tak naprawdę do końca 2015 r. my mamy mieć te sprawy załatwione i rozwiązane – zwracała uwagę prezes Grunt. – Dziś już wiadomo, że będą na to kierowane środki, ale pod trochę innym kątem trzeba je będzie uzasadnić. Nie wystarczy już bowiem wskazanie, że pieniądze z funduszy są niezbędne dla dostosowania danej aglomeracji do wymogów akcesyjnych, ale trzeba jeszcze wykazać, że opłaca się to także np. pod kątem energetycznym. Zdaniem H. Grunt, jednym z obiecujących zagadnień – będzie innowacyjność.
Wiadomo, kto zapłaci
Moderator spotkania – Zenon Świgoń, ekspert Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, a także rzeczoznawca PZITS – w swych dwóch wystąpieniach omówił szereg zagadnień związanych z realizacją obowiązków gmin z zakresu gospodarowania ściekami. Podkreślał m.in., że w polskim prawie nie ma pojęcia przydomowej oczyszczalni ścieków, a tego typu urządzenia mieszczą się w kategorii pojedynczych systemów do 50 RLM, które muszą zapewniać ten sam poziom oczyszczania ścieków, jaki gwarantuje funkcjonująca na danym terenie oczyszczalnia zbiorcza. Podkreślał też, iż obowiązkiem gminy jest zapewnienie oczyszczania wszystkich ścieków z jej terenu, a nie tylko tych wytwarzanych w ramach wytyczonych aglomeracji.
– Czy jest zagrożenie, czy pewność zwrotu dotacji unijnych za niewypełnienie dyrektywy ściekowej? Odpowiadam: jest pewność. To jest ponad 4 mln zł(euro?) za każdy dzień niewypełnienia. Pytanie następne: kto te 4 mln zapłaci? Zapłaci państwo – pytał i natychmiast odpowiadał Z. Świgoń. Wskazał też, że środki na pokrycie kar pochodzić będą ze zwrotu dotacji przez beneficjentów, którzy nie osiągnęli zakładanych efektów, a dodatkową karą dla tych gmin będzie brak możliwości sięgnięcia po środki unijne w kolejnym rozdaniu.
Cenne uwagi dotyczyły również szukania oszczędności w przypadku realizacji inwestycji. Ekspert wskazywał, iż można ich poszukiwać jeszcze na etapie ustalania koncepcji i planowania, a absolutnie niedopuszczalne jest to już w trakcie wykonawstwa. – Na etapie realizacji praktycznie nie powinno być oszczędności – podkreślał Z. Świgoń, a to dlatego, że – jak tłumaczył – oszczędności w tej fazie na ogół polegają na stosowaniu gorszej jakości zamienników, w stosunku do materiałów pożądanych i zamawianych. Zenon Świgoń wskazał też, iż średnio wykonanie kilometra sieci kanalizacyjnej (bez przyłączy) kosztuje obecnie 790 tys. zł, co daje 6596 zł/osobę.
Ekspert ministerstw podkreślał też, iż od 20 marca br. obowiązuje rozporządzenie Parlamentu Europejskiego, zakazujące stosowania w przetargach jako jedynego kryterium wyboru oferty – ceny. – Każdy kraj członkowski ma 24 miesiące na pełne wdrożenie tego przepisu! – grzmiał z mównicy.
Nim będzie za późno
Pomiędzy wystąpienia merytoryczne wplecione zostały także referaty promocyjne. – Największym problemem w gminach jest brak merytorycznego przygotowania do otwieranej inwestycji – zwracał uwagę Mariusz Łęgowski z firmy PENTAIR WATER Sosnowiec, w najciekawszym chyba spośród wystąpień przedstawicieli firm sponsorujących Seminarium. – W wielu przypadkach jest tak: budujemy kanalizację? Budujemy! No to do funduszu po środki – dostaliśmy. I co teraz? Ty się tym będziesz zajmował. Przez 20 lat robił coś innego i nagle ma się zajmować kanalizacją – w obrazowy sposób udowadniał wcześniejszą tezę M. Łęgowski. Podkreślał przy tym, że taka osoba nie ma w ogóle pojęcia, co zawiera dokumentacja projektowa, nie potrafi też ocenić, czy wykonawca postępuje zgodnie z projektem, a przy odbiorze inwestycji nie wie, na co zwracać uwagę. Wskazywał, że pewnym panaceum na tego typu bolączki może być zaproszenie do dyskusji o koncepcji i możliwościach realizacji danego przedsięwzięcia przedstawicieli kilku firm wykonawczych. – Nikt logicznie myślący nie odmówi pomocy – tłumaczył przedstawiciel firmy. – I tu zaczynamy nasze planowanie. Przecież spojrzenie fachowców z danej dziedziny pokazuje państwu, co rzeczywiście najlepszego dla gminy i mieszkańców można uzyskać z rynku – argumentował. – To powinno odbywać się na etapie planowania, bo wówczas jeszcze nie wydajemy pieniędzy i jest czas na zmiany.
Zastanawiać może jedno – niska frekwencja przedstawicieli samorządów wchodzących w skład powiatu kaliskiego. Jest to tym bardziej zadziwiające, iż udział w Seminarium był bezpłatny (stąd wystąpienia promocyjne). Czyżby świadczyło to o tym, że zaproszeni urzędnicy i włodarze gmin już wszystko wiedzą z dziedziny gospodarki ściekowej i inwestycji kanalizacyjnych? Czas pokaże, a najlepszym wskaźnikiem poziomu tej wiedzy będą pewnie kary za brak realizacji wymogów unijnych dyrektyw w tym zakresie.