Od dłuższego czasu sen z powiek osób zarządzających gospodarką odpadami komunalnymi powinna spędzać kwestia osiągnięcia wymaganych prawem poziomów odzysku i recyklingu odpadów komunalnych. W założeniu, realizacja tych celów ma m.in. przybliżyć ekonomię europejską do gospodarki o obiegu zamkniętym.
Na płaszczyźnie prawa krajowego, kwestię tę reguluje Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 14 grudnia 2016 r. w sprawie poziomów recyklingu, przygotowania do ponownego użycia i odzysku innymi metodami niektórych frakcji odpadów komunalnych (DzU z 2016 r. poz. 2167). Wspomniany akt prawny wskazuje m.in. poziomy recyklingu i przygotowania do ponownego użycia, pochodzących z odpadów komunalnych, frakcji odpadów papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła. Wymagania w tym zakresie rosną z roku na rok. Na koniec 2019 r. sumaryczny poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia dla wskazanych wyżej czterech frakcji powinien wynieść 40%, a już na koniec przyszłego roku – 50%. Cele na kolejne lata są jeszcze bardziej ambitne i będą dotyczyły ogółu odpadów, na co uwagę zwraca Mariusz Rajca, prezes Zarządu spółki TOMRA Sorting: – Jeśli spojrzymy na najbliższych 10 – 15 lat w przód, to mamy jasno sprecyzowane poziomy recyklingu. Na 2025 r. to jest 55% wszystkich odpadów komunalnych pochodzących z gospodarstw domowych! Nie tylko czterech określonych frakcj tj. papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła, ale całej ilości odpadów komunalnych! A w 2030 r. poddanych recyklingowi ma zostać już 60% całej masy odpadów pochodzących z gospodarstw domowych!
Osiągnąć poziomy odzysku i recyklingu
W zakresie realizacji ww. wskaźników bezdyskusyjnie podstawową rolę powinna odegrać, prowadzona „u źródła”, selektywna zbiórka odpadów, zapewniająca właściwą jakość pozyskiwanych w ten sposób surowców wtórnych. Jednak efektywność tego systemu jest w kraju wciąż niezadowalająca. Zdecydowane problemy z wdrożeniem skutecznej selektywnej zbiórki obserwuje się w zabudowie wielorodzinnej, gdzie – m.in. przez poczucie anonimowości – znacznie trudniej wyegzekwować od mieszkańców stosowanie się do wymogów odpowiedniej segregacji. Stąd też podejmowane są rozmaite działania, mające zdopingować obywateli do zwiększenia wysiłków w zakresie właściwego wydzielania odpadów – od legislacyjnych, zakładających płacenie kilkakrotnie wyższych stawek tzw. opłaty śmieciowej, w przypadku niesegregowania, przez wprowadzanie „inteligentnych” pojemników pozwalających identyfikować niesfornych mieszkańców, którzy za nic mają właściwe postępowanie z odpadami, aż po implementację elementów tzw. grywalizacji, mającej podnieść poziom zaangażowania mieszkańców na rzecz selektywnej zbiórki.
Warto jednak zwrócić uwagę na doświadczenia innych krajów w tym zakresie i mieć świadomość, że ostatecznie w pojemnikach na odpady niesegregowane nadal znajduje się duży udział wartościowych frakcji materiałowych. Potwierdzenie takiego stanu rzeczy można również znaleźć w Dyrektywie w sprawie zmniejszenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko, w której wskazuje się na skutki nieskutecznych systemów selektywnej zbiórki odpadów i niskiego uczestnictwa konsumentów w tych systemach.
Wiele osób wskazuje, że na wywiązanie się z unijnych wymogów w zakresie gospodarki odpadami pozwoliłoby wdrożenie ogólnokrajowego systemu kaucjonowania opakowań oraz rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP).
Nie dziwi zatem, że poszukiwane są także stricte technologiczne metody zwiększenia poziomów odzysku i przygotowania do recyklingu. Stosowanie zaawansowanych technologii sortowania wspomaganego czujnikami do wysortowania papieru, opakowań PE, PP, PET czy PS, folii PE, kartoników wielomateriałowych z odpadów komunalnych zbieranych selektywnie, jak i niesegregowanych stało się również w Polsce niejako powszechne. Jednym z nowych rozwiązań, które może pomóc w osiągnięciu wyznaczonych celów, jest zastosowanie wyrafinowanych technologii również do wysortowania szkła. Jak się bowiem okazuje, wciąż dużo tej frakcji znajduje się w tzw. odpadach zmieszanych. Trafiając z nimi do instalacji przetwarzania odpadów, szkło przechodzi przez cały proces przetwarzania, kończąc go na stabilizacji tlenowej bądź biosuszeniu. W efekcie tego stabilizat zawiera znaczące ilości mocno rozdrobnionej frakcji szklanej.

Analizy w tym obszarze prowadziła swego czasu spółka Krynicki Recykling, która potwierdza, że w odpadach tzw. frakcji podsitowej, a zatem także w strumieniu odpadów zmieszanych, nadal obecna jest ogromna ilość szkła. – Według sprawozdań, na rynek wprowadza się ok. 1,1 mln – 1,2 mln ton opakowań szklanych, które później stają się odpadem. Szacujemy, że w tym roku zbierze się ok. 600-650 tys. ton szkła opakowaniowego. Będą to przede wszystkim odpady szkła zbierane w ramach systemu selektywnej zbiórki, bo ilość szkła odzyskiwanego w instalacjach przetwarzania odpadów ze strumienia odpadów zmieszanych, ze względu na specyfikę odpadu (kruszenie) jest znikoma. Wniosek – ponad 500 tys. ton szkła wędruje, niestety, w zmieszanych odpadach komunalnych, a po ich stabilizacji, na składowiska – przekonuje Piotr Krynicki, dyrektor handlowy firmy Krynicki Recykling.
Właśnie ta sytuacja była dla spółki motorem napędowym do zaangażowania w projekt mający na celu separację szkła ze stabilizatu.
Warto także zajrzeć do prezentacji dostępnej na stronie Krajowego Forum Dyrektorów Zakładów Oczyszczania Miast, pt. „Jak można skutecznie zagospodarować frakcję podsitową – ZZO Marszów”. Wynika z niej, że w 2016 r. w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów w Marszowie (ZZO Marszów) zbadano skład morfologiczny stabilizatu. W celu otrzymania miarodajnych wyników, badania zostały przeprowadzone w trzech różnych porach roku, a analizie poddano ponad 1200 ton odpadów po stabilizacji tlenowej. Skupiono się przede wszystkim na badaniu zawartości stłuczki szklanej. Jak zaznaczono w ww. prezentacji, wyniki były bardzo obiecujące – w masie stabilizatu stwierdzono bowiem zawartość szkła na poziomie ok. 10%.
Wydzielanie szkła ze stabilizatu – przygotowanie testów
Właśnie dlatego ZZO Marszów podjął próby, mające na celu znalezienie węzła technologicznego, pozwalającego na optymalizację odzysku frakcji szkła z odpadów po stabilizacji biologicznej.
Próby w tym zakresie podejmowane były w Zakładzie już od dłuższego czasu, jednak, jak zaznacza Jacek Połomka, prezes Zarządu ZZO Marszów i autor ww. prezentacji, okresem bardzo wytężonej pracy w spółce był koniec 2018 r. – W tym właśnie czasie trwały rozruchy technologiczne nowej instalacji do zagospodarowania stabilizatu, który powstaje w części biologicznej instalacji ze zmieszanych odpadów komunalnych o frakcji 0-80 mm, wydzielanej w procesie przesiewania – podkreśla prezes Połomka. – Nasze dotychczasowe badania potwierdziły, iż w tej grupie odpadów znajduje się wagowo ok. 10% szkła, które może być kluczem do osiągnięcia ustawowych poziomów odzysku. Największą trudnością było doprowadzenie produktu do jakości, którą będą zainteresowani recyklerzy – dodaje.

Szef zakładu w Marszowie zaznacza też, że w fazie projektowania instalacji, która pozwoliłaby osiągnąć planowane efekty, podjęto wspólne działania z firmą TOMRA Sorting. W efekcie, powstała pierwsza tego typu instalacja w Polsce. Jak podkreśla przedstawiciel firmy TOMRA Sorting, instalacja, która została zrealizowana w ZZO Marszów, została doposażona m.in. w dwa dodatkowe urządzenia wykorzystujące technologie sortowania wspomaganego czujnikami. Są to: AUTOSORT LASER i AUTOSORT COLOR wprowadzone na rynek w odpowiednio w 2017 r. i 2018 r. – Te dwa urządzenia są częścią instalacji, która została tam wykonana i jest dedykowana do wydzielenia szkła z frakcji odpadów powstałej po suszeniu, z tej frakcji 0,8/10 mm do 60 mm – dopowiada M. Rajca. Jednocześnie tłumaczy on, że z perspektywy wydzielania szkła nie jest najistotniejsze to, żeby materiał był stabilny biologicznie, lecz to by był „suchy”. – Zatem pod kątem odzysku szkła, ważna jest niska zawartość wilgoci w odpadach poddawanych automatycznemu sortowaniu. Interesujące jest to, że w skali kraju istnieje już sieć instalacji do biologicznego przetwarzania, które w większości posiadają możliwość prowadzenia procesu w taki sposób, aby zredukować zawartość wilgoci, co okazuje się być kluczowe w przypadku dalszych procesów technologicznych związanych z sortowaniem szkła. Było to jedną z głównych przesłanego do zaangażowania się w przedmiotowy projekt – zauważa.

Jak zaznacza przedstawiciel ZZO Marszów, wspólne działania w fazie testów doprowadziły do powstania aplikacji umożliwiającej wysortowanie szkła o jakości stłuczki rynkowej. Następnym krokiem było zatem znalezienie odbiorcy produktu, partnera, który będzie kolejnym ogniwem w zagospodarowaniu pozyskiwanego surowca. W ramach trójstronnych spotkań udało się wypracować scenariusz działań i zawrzeć porozumienie, mające na celu gospodarcze wykorzystanie surowca.
Właśnie poznając oczekiwania i możliwości techniczne firmy Krynicki Recykling, która wyraziła zainteresowanie projektem, udało się dopracować aplikację oraz technologię pozyskiwania szkła z odpadu, który w większości przypadków w Polsce i na świecie trafia na składowiska. Spółka Krynicki Recykling, jako recykler, ma ocenić końcowy efekt i przydatność odzyskanego szkła do recyklingu.
Poszukiwanie sposobu wydzielenia większej ilości szkła zbliżyło do siebie ZZO Marszów i firmę TOMRA Sorting, a także spółkę Krynicki Recykling. Oto bowiem ZZO Marszów w zakresie rozwoju technologii do wysortowywania szkła z odpadów po biologicznym suszeniu podejmował szereg działań już od 2016 r. – Uznaliśmy, że skoro ZZO Marszów ma już pierwsze doświadczenia, skoro buduje instalację do przygotowania, w tym do odsiewania, separacji powietrznej i do przygotowania frakcji ciężkiej, która zawiera koncentrat szkła, to warto wesprzeć te działania, uzupełnić proces w tym miejscu, przejmując również pewną odpowiedzialność i koszty na siebie a przez to stworzyć możliwość weryfikacji zarówno technologii, procesu, jak i finalnej jakości szkła, nie zapominając również o ekonomice – tłumaczy M. Rajca.
To podejście ma na celu także oszczędzenie kosztów oraz ograniczanie ryzyk, a przez to zwiększenie bezpieczeństwa procesów inwestycyjnych w kolejnych zakładach przetwarzania odpadów, które byłyby zainteresowane zwiększeniem odzysku szkła – zaznacza przedstawiciel TOMRA Sorting. – Czyli naszym celem jest tak naprawdę odpowiedzialne rozwijanie tej aplikacji, bo mamy świadomość, jak ona jest trudna. I dziś nie mówimy, że to jest rozwiązanie, które może zastąpić selektywną zbiórkę odpadów. Nie mówimy, że to jest instalacja, która z założenia, niezależnie od uwarunkowań zewnętrznych, się zwróci. Absolutnie nie. Podkreślamy, że jest to jedna z najtrudniejszych aplikacji, z uwagi na niską wartość szkła, małą wysokość dopłat z organizacji odzysku oraz że jest bardzo mocno zależna od tego, ile szkła jest w strumieniu odpadów. W przypadku tej aplikacji niewątpliwie istotne znaczenie ma skala i świadomość szeregu uwarunkowań determinujących efekt końcowy – podkreśla szef tej firmy.
Wcześniejsze doświadczenia w odzysku szkła
Warto zaznaczyć, że prace nad podobnymi rozwiązaniami technicznymi prowadzone były przez TOMRĘ Sorting już wcześniej. W 2017 r. na rynek zostało wprowadzone pierwsze urządzenie, które pozwalało wydzielać ze strumienia odpadów koncentrat szkła. Później powstała kolejna maszyna, która umożliwiła doczyszczenie tego szkła do takiego poziomu, jaki jest wymagany przez przemysł zajmujący się recyklingiem.
Jak podaje firma TOMRA Sorting, pierwszy projekt, polegający na wydzielaniu z odpadów resztkowych frakcji szkła, został zrealizowany w Niemczech, gdzie urządzenia zastosowane zostały przez firmę Remondis. To właśnie w kraju, w którym selektywna zbiórka prowadzona jest na bardzo zaawansowanym poziomie, stwierdzono, że w tzw. odpadzie resztkowym nadal jest określony potencjał szkła nadającego się do odzyskania.
Po co testy?
By móc odpowiedzieć na to pytanie, należy spojrzeć na szerokie tło gospodarki w Unii Europejskiej. Pierwszym argumentem jest, wskazany już, obowiązek osiągnięcia określonych i rosnących poziomów odzysku i recyklingu. Drugim elementem, determinującym podjęcie testu, jest Dyrektywa Rady 1999/31/WE z dnia 26 kwietnia 1999 r. w sprawie składowania odpadów, która ustala, że w 2035 r. będzie można zdeponować tylko 10% wytworzonych odpadów! Oto bowiem, nawet w tych miejscach kraju, w których selektywna zbiórka jest realizowana na wysokim poziomie, w strumieniu odpadów zmieszanych nadal pozostaje spora ilość frakcji szklanej, której odzysk może pomóc w osiąganiu wyznaczonych celów. – Gdy analizujemy te dziś najbardziej rozwinięte w Polsce miejsca pod kątem selektywnego zbierania odpadów, to nawet tam od 40 do 50% szkła nadal znajduje się w odpadach komunalnych zmieszanych – przekonuje prezes Rajca.
Wyzwaniem jest jednak niewątpliwie ekonomika. Nawet, gdy przy zapewnieniu odpowiedniej jakości odzyskanego szkła możliwa jest jego sprzedaż recyklerom, to uzyskiwany w ten sposób dodatkowy przychód dla instalacji przyjmujących do przetworzenia odpady komunalne nie jest niestety, aż tak znaczący. Jednakże aby móc ocenić ekonomikę, oprócz ceny szkła należy wziąć pod uwagę wiele innych czynników, takich jak: dopłaty z organizacji odzysku, wysokość opłaty za korzystanie ze środowiska, koszt składowania, koszt i możliwości zagospodarowania pozostałych frakcji czy też koszt “intensyfikacji” selektywnej zbiórki.
Właśnie te aspekty miały zadecydować o wspólnym podjęciu testów. – Z jednej strony, rosnące poziomy recyklingu, z drugiej – fakt, że mamy określoną sieć instalacji do biologicznego przetwarzania odpadów, które mogą być wykorzystane do suszenia odpadów zmieszanych, a także to, że – w zależności od struktury zabudowy – pomimo intensyfikacji selektywnej zbiórki odpadów, w strumieniu odpadów zmieszanych nadal znajduje się nawet 50% szkła wytwarzanego w gospodarstwach domowych, były podstawowymi czynnikami, które spowodowały, że podjęliśmy decyzję o poszukiwaniu rozwiązań, które pozwoliłyby na wydzielenie szkła o wysokiej jakości, akceptowanej przez recyklerów – wylicza M. Rajca.
Technologia nie dla wszystkich instalacji i regionów
Jednak pomimo funkcjonującej sieci instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych, w tym ich stabilizacji biologicznej, przedstawiciel firmy TOMRA Sorting podkreśla, że celem nie powinno być bezkrytyczne doposażanie wszystkich instalacji w rozwiązania pozwalające na sortowanie szkła. Może się bowiem ona sprawdzić tylko w określonych warunkach.
Dużo zależy tutaj od struktury zabudowy przeważającej na danym terenie. Jak wspomniano wcześniej, efektywność selektywnej zbiórki odpadów surowcowych w zabudowie wielorodzinnej jest zdecydowanie niższa od tej notowanej w dzielnicach czy miejscowościach z przeważającą zabudową jednorodzinną. Jakość selektywnej zbiórki znajduje natomiast swoje odzwierciedlenie w strumieniu odpadów komunalnych zmieszanych, w którym – w przypadku niskiego zaangażowania mieszkańców w segregację odpadów – nadal notuje się znaczne ilości frakcji szklanej.
– Trzeba zastrzec, że to nie jest łatwa aplikacja, która sama broni się ekonomicznie. Muszą zostać spełnione określone warunki, żeby móc ją zrealizować. I właśnie z uwagi na trudność tej aplikacji powiedzieliśmy, że chcemy przejąć część tego ryzyka związanego z inwestycją na siebie i dopiero, gdy stwierdzimy, że w odpadach komunalnych zmieszanych jest określony udział szkła, że jest potencjał, oraz jeżeli odbiorca, czyli recykler, powie: „tak, jakość jest taka, jakiej oczekujemy”, to dopiero wtedy będziemy na rynku mówić o tym, że jest to rozwiązanie, które – przy określonych warunkach – może pomóc w osiąganiu ambitnych celów. Bez odbiorcy, czyli bez akceptacji jakości szkła ze strony recyklera, i bez szkła w strumieniu odpadów po procesie biologicznego suszenia zastosowanie tego rozwiązania jest bezzasadne. Potrzebne jest bardzo pragmatyczne podejście – stawia sprawę jasno M. Rajca.

Jak już stwierdzono, odzysk szkła z odpadów pozostających po procesach biologicznego ich przetwarzania może przynieść określone korzyści ekonomiczne, choć ich uzyskanie wcale nie jest oczywiste i nie we wszystkich zakładach uda się je osiągnąć.
Dodatkową zachętą do odzysku szkła z niemałego przecież strumienia stabilizatu mogą być oszczędności związane z ograniczeniem ilości składowanych odpadów. Każda tona odpadu nieskierowanego na składowisko to określone oszczędności, które mogą przełożyć się także na utrzymanie opłat za gospodarkę odpadami na akceptowalnym dla mieszkańców poziomie. Jednak warto pamiętać, że w przypadku odpadów ustabilizowanych wysokość tzw. opłaty marszałkowskiej ustala się, stosując współczynnik 0,25 od stawki podstawowej, wynoszącej 270 zł za tonę.
W przypadku odzysku szkła problemem jest też niska, co do zasady, wartość szkła. Otwartym pozostaje pytanie jest czy dopłata za odzysk szkła od organizacji odzysku może być w najbliższej przyszłości na takim poziomie, by zrekompensować koszt działań niezbędnych do osiągnięcia satysfakcjonujących wyników jakościowych i ilościowych.
– Czyli dopóty, dopóki cena szkła, wysokość dopłaty i oszczędności z zagospodarowania pozostałych frakcji, nie będą na takim poziomie, żeby pokryć koszty eksploatacyjne i inwestycyjne, to nie będzie takowych aplikacji – podkreśla M. Rajca. Zaznacza on przy tym, że w bilansie ekonomicznym takiej inwestycji można także uwzględnić aspekt związany z tym, że część frakcji odpadów po biologicznym suszeniu i po wydzieleniu tego, co się nie pali, np. szkła, mogłaby być wykorzystywana energetycznie, choć z dzisiejszej perspektywy składowanie tej frakcji jest tańsze niż wykorzystanie energetyczne. – A więc jest kilka czynników, które tak naprawdę dopiero w całości tworzą te uwarunkowania ekonomiczne – dodaje.
Prezes TOMRA Sorting podkreśla w rozmowie, że analiza tej aplikacji może być zasadna w przypadku instalacji wyposażonej już w technologię biologicznego przetwarzania pozwalającą na biologiczne suszenie i obsługującej w głównej mierze tereny miejskie, z wysoką zabudową. Wielkością wyjściową do podjęcia rozważań zastosowania omawianych rozwiązań jest ilość odpadów do biologicznego przetwarzania wynosząca ponad 30 tys. ton odpadów, co przekłada się na co najmniej 60 tys. ton odpadów zmieszanych. Wówczas istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że w tym strumieniu odpadów jest potencjał – odpowiedni udział szkła. Skala ma w tym przypadku duże znaczenie. – Czyli jeżeli istniejąca instalacja RIPOK obsługuje w większości tereny wiejskie, gdzie selektywna zbiórka zazwyczaj jest bardzo skuteczna i dochodzi do tego niewielki strumień odpadów komunalnych zmieszanych, to nie ma uzasadnia poświęcanie czasu na analizę tego rozwiązania – stwierdza definitywnie M. Rajca.
Wydzielanie szkła ze stabilizatu – efekty testów
Dotychczasowe efekty testów prowadzonych w Marszowie podsumowuje Piotr Krynicki: – Szkło pozyskiwane w ramach testu realizowanego w Marszowie, przy pewnych modyfikacjach i dostosowaniu naszej technologii do tego strumienia, nadaje się do recyklingu. Jeśli chodzi o jakość, to trzeba powiedzieć, że szkło po przejściu procesów stabilizacji biologicznej jest o tyle ciekawe, że w procesie usuwane są z opakowań szklanych etykiety. To oznacza, że ma ono mniej zanieczyszczeń, które musimy usuwać w przypadku standardowego strumienia odpadów szklanych. Po drugie, działanie instalacji testowanej w ZZO Marszów ułatwia nam segregację stłuczki pod względem kolorystyki – stwierdza P. Krynicki, odnosząc się do jakości pozyskiwanego surowca.
Oczywiście, są pewne problemy techniczne, ale dla spółki Krynicki Recykling nie stanowią one bariery trudnej do pokonania. – Zanieczyszczenia, które są niepożądane, ale które, niestety, raczej są niemożliwe do wyeliminowania, to okrągłe zlepki organiki pochodzącej ze stabilizatu. I to jest główny problem samej technologii sortowania fotooptycznego, gdyż efektywność separowania zanieczyszczeń kulistych jest mniejsza aniżeli np. zanieczyszczeń płaskich. Jednak technologia, którą wypracowaliśmy, i nasze know-how pozwalają na poddawanie tego szkła, pomimo tych zanieczyszczeń, recyklingowi, o czym świadczy nasza ciągła współpraca z ZZO Marszów i odbiór oraz przetwarzanie tego szkła – zaznacza przedstawiciel firmy zajmującej się recyklingiem szkła.
– W efekcie wspólnych działań, w styczniu 2019 r. rozpoczęliśmy pracę na instalacji wyposażonej w dwustopniową separację i otrzymaliśmy produkt finalny, akceptowalny przez firmę Krynicki Recykling. Obecnie w instalacji przerabiamy ok. 1500 ton stabilizatu miesięcznie, z którego wysortowujemy ok. 150 ton stłuczki szklanej. Linia pracuje w trybie dwuzmianowym, przy średniej wydajności ok 8,5 tony na godzinę. Wspólne działania firm ZZO Marszów, TOMRA Sorting oraz Krynicki Recykling zakończyły się sukcesem, choć w tym miejscu należy zaznaczyć, iż w dalszym ciągu pracujemy nad optymalizacją procesu, w celu zwiększenia wydajności i efektywności instalacji – podsumowuje J. Połomka.
Wydzielanie szkła ze stabilizatu kontra system kaucyjny szklanych opakowań?
Na zakończenie warto też zastanowić się, czy testowanej instalacji, pod względem efektywności, nie zaszkodzi wprowadzenie systemu kaucjonowania opakowań, którego wdrożenie jest jednym z elementów mających podnieść poziomy odzysku i recyklingu.
– W ostatnim czasie przyjęta została dyrektywa dotycząca produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych, w której stwierdzono, że w 2025 r. 77% opakowań po produktach płynnych ma być zbieranych selektywnie i – o ile dobrze rozumiem intencje – poddanych recyklingowi. To jeszcze da się osiągnąć różnymi metodami przy założeniu zastosowania również skutecznego sortowania zebranych strumieni odpadów. Jednakże w odniesieniu do 2029 r. stwierdzono, że ma to być 90% i wydaje się, że tego poziomu nie da się osiągnąć inną metodą niż systemem kaucyjnym. Możemy sobie zatem powiedzieć tak: jeżeli poważnie traktujemy osiąganie celów, to wszystko wskazuje na to, że najpóźniej w okolicy 2029 r. możemy mieć w Polsce taki system wprowadzony. – Oczywiście pozostaje pytanie czy szkło zostałoby objęte takim systemem – zastanawia się M. Rajca.
Odpowiadając na wątpliwości dotyczące wpływu systemu kaucyjnego na efektywność testowanej instalacji, prezes Rajca zaznacza, że system taki bezdyskusyjnie determinuje jakość strumienia odpadów w odniesieniu do rodzaju opakowań, jakie nim zostały objęte. – Wpływ systemu kaucyjnego na tę pozostałą ilość szkła, która pojawia się w odpadach zmieszanych, niewątpliwie będzie, ale pozostaje pytanie, jak duży i kiedy wystąpi. I często słyszymy o przykładach z różnych państw, jak efektywny jest tam ten system kaucyjny. Ale aby mieć pełen obraz to koniecznym jest całościowe spojrzenie na strumienie odpadów i weryfikacja ilości butelek z PET, aluminium i szkła pozyskanych w ramach tego systemu do całkowitej ilości odpadów komunalnych pochodzących z gospodarstw domowych oraz do udziału poszczególnych rodzajów materiałów (odpadów). Jeżeli faktycznie zamierza się wprowadzić taki system w Polsce to istotne jest, aby jasno sprecyzować zakres oraz horyzont czasowy jego wdrażania, gdyż to niewątpliwie determinuje potencjalne działania inwestycyjne. Mając na uwadze wyzwania jakie przed nami, koniecznym jest patrzeć na gospodarkę odpadami w sposób całościowy, a nie tylko na poszczególne elementy systemu. Kluczowy jest całościowy, przemyślany plan uwzględniający specyfikę polskiego rynku – wskazuje przedstawiciel firmy TOMRA Sorting.
Dalej prezes Rajca odwołuje się do konkretnego przykładu z Niemiec, gdzie przecież, obok selektywnej zbiórki, funkcjonuje system depozytowy, a w odpadach resztkowych nadal stwierdza się, że jest ok. 4% szkła, które można wysortować. – Tam na instalacji firmy Remondis zrealizowany został pierwszy projekt, który był wykonany w skali przemysłowej. Jednocześnie przestrzega on przed generalizacją i wyciąganiem wniosków tylko na podstawie pojedynczych przykładów. – Natomiast w danej, konkretnej lokalizacji, nawet po wprowadzeniu systemu kaucyjnego, może się okazać, że w odpadach zmieszanych nadal jest duży udział szkła, bo systemy kaucyjne obejmują tylko część materiału, a musimy zdawać sobie sprawę z tego, że szkło to nie tylko butelki…– tłumaczy.
W opinii Piotra Krynickiego, ewentualne wprowadzenie systemu kaucjonowania opakowań nie rozwiąże problemu wciąż zbyt niskiego poziomu odzysku i recyklingu szkła.
– System kaucjonowania opakowań spowoduje przekierowanie części strumienia odpadów selektywnie zbieranych do systemu kaucyjnego. Stąd też bardzo zaniepokojona tym rozwiązaniem jest branża zagospodarowania odpadów. Ja również twierdzę, że będzie to tylko przekierowanie strumienia, które nie zwiększy ilości odzyskiwanego szkła, a zmieni jedynie jego przepływ – zauważa P. Krynicki.
– Jeżeli ktoś by zapytał: „Czy system kaucyjny może mieć wpływ na zasadność stosowania tej aplikacji?”, to należy odpowiedzieć, że oczywiście, może, ale czy na pewno będzie miał? Tego nie wiadomo. Dlatego dziś na tę aplikację należy patrzeć jak na pewien element uzupełniający wobec funkcjonujących systemów. Jak na szansę, która pozwala zweryfikować komuś, co ma w środku swojego strumienia odpadów, jako element, który może pozwolić na szybsze wykonanie dużego kroku w kierunku osiągnięcia wymaganych poziomów odzysku i recyklingu. No bo gdyby sobie wyobrazić, że mamy 100 tys. ton odpadów, to 50 tys. ton z tych 100 tys. ton odpadów to strumień kierowany do biologicznego przetwarzania i tam jest ok. 10% szkła, to jest 5 tys. ton! To jest pięć punktów procentowych. Nawet niech będzie to cztery czy trzy, bo to są te liczby, które dziś się przewijają podczas różnych analiz, to nagle się okazuje, że to jest duży krok jako uzupełnienie przy realizacji wskazanych celów i osiąganiu wyznaczanych poziomów recyklingu – podsumowuje M. Rajca.
Wydzielanie szkła ze stabilizatu – będą kolejni zainteresowani instalacją?
Czy tego typu instalacje będą miały w Polsce rację bytu, pokaże przyszłość, która – w obliczu ciągłych zmian otoczenia prawnego – wciąż dla branży odpadowej jest niepewna. Dziś jednak, po ponad pół roku prowadzenia testów w ZZO Marszów, można powiedzieć, że efekty działań podjętych wspólnie przez trzy podmioty wydają się być zachęcające. O czym świadczy także zainteresowanie zastosowaniem tego rozwiązania przez kilka kolejnych instalacji przetwarzania odpadów, na co wskazał P. Krynicki.
fot. na otwarcie 2 x TOMRA Sorting
Artykuł przygotowany w ramach współpracy z firmą TOMRA Sorting