Obrazek znany niemal z każdego „podwórka”: podjeżdża śmieciarka, opróżnia pojemnik na odpady i odjeżdża. Pół biedy, gdy znajdowały się w nim tzw. odpady suche albo gdy było zimno. Jeśli natomiast pojemnik był wypełniony odpadami zmieszanymi lub biodegradowalnymi, jego właściciel narażony jest na fetor, który potęgują jeszcze wysokie temperatury… Co więcej, taki „śmietnikowy mikroklimat” sprzyja namnażaniu się chorobotwórczych mikroorganizmów oraz insektów. Co robić, by uchronić się przed takimi uciążliwościami?
Odpowiedź zdaje się oczywista: myć i dezynfekować pojemniki! Jak to jednak często bywa, wraz z uzyskaniem odpowiedzi na jedno pytanie rodzą się kolejne wątpliwości. Nie inaczej jest w tym wypadku. Można bowiem zapytać: kto powinien się tym zajmować, na jakiej podstawie i przy zastosowaniu jakich środków? Niestety, chcąc odpowiedzieć na tak postawione pytania, trzeba by „zajrzeć” do każdej z gmin z osobna, by zapoznać się z przyjętymi w tym zakresie rozwiązaniami.
Samowolka na własnym podwórku
Podstawę prawną działań w tym obszarze określa ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Jej art. 5 wskazuje, iż to na właścicielu nieruchomości spoczywa obowiązek wyposażenia jej w pojemnik oraz utrzymanie go w „należytym stanie sanitarnym”. Szkoda tylko, że w ustawie nie dookreślono, co kryje się pod tym pojęciem. Mało tego – rodzi się kolejne pytanie, jakimi środkami należałoby myć i dezynfekować pojemniki oraz czy ich zastosowanie nie będzie miało negatywnego wpływu na środowisko. Oto bowiem w wielu gminnych regulaminach utrzymania czystości zakazuje się mycia samochodów na własnej posesji, by uniknąć skażenia gruntu zanieczyszczoną wodą lub jej przedostania się do kanalizacji deszczowej. A nie określa się, co właściciel nieruchomości ma zrobić ze ściekami po umyciu pojemnika?
Być może tego typu problemy skłoniły ustawodawcę do umożliwienia gminom (na mocy art. 6r ust. 3) przejęcia tego obowiązku – w drodze stosownej uchwały rady gminy – jako części usługi w zakresie odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości, w zamian za uiszczoną przez nich opłatę za gospodarowanie odpadami komunalnymi. I tu pojawia się już totalna „samowolka”. Bo co gmina, to inny sposób na realizację obowiązku utrzymania pojemników „w należytym stanie sanitarnym”. Część samorządów pozostawiła to zadanie w gestii mieszkańców, inne – wzięły go na swoje barki. Są także gminy, które, owszem, przejęły obowiązek mycia kubłów, jednak realizują go np. dwa razy do roku. A jeśli dla właściciela nieruchomości jest to zbyt rzadko, musi on sam zadbać o czystość i stan sanitarny własnego pojemnika. Skąd taka wolnoamerykanka? Okazuje się, że nie ma żadnego przepisu, wytycznych, norm, które określałyby jakiekolwiek standardy w tym zakresie. O wszystkim zatem decydują regulamin utrzymania czystości w danej gminie, wymogi, jakie stawia się firmom realizującym usługi mycia i dezynfekcji pojemników, oraz… ekonomia.
Pytany o tę kwestię jeden z przedsiębiorców, który chce zachować anonimowość, twierdzi, iż brakuje edukacji i informacji dla mieszkańców, że ciąży na nich obowiązek utrzymania pojemników w odpowiednim stanie technicznym i sanitarnym. Aby nad tym zapanować, łatwiej przejąć ten obowiązek w drodze uchwały i zlecić w przetargu. Aktualnie gminy, które są odpowiedzialne za ten obszar, w wielu przypadkach w ogłaszanych przetargach wiążą usługę odbioru odpadów z myciem pojemników. – Wydaje się, że takie rozwiązanie jest korzystniejsze od strony zarówno ekonomicznej, jak i ekologicznej. Bo taki mieszkaniec, który umyje sobie pojemnik przy pomocy jakichś detergentów, to co on zrobi z tą brudną wodą? – pyta. – Oczywiście, może się zdarzyć, że wyłonione w drodze przetargu firmy też będą postępowały nieuczciwie. Zależy im na tym, żeby świadczona usługa odbywała się w sposób jak najbardziej ekonomiczny i ergonomiczny. Jeśli przedsiębiorca uczciwie podejdzie do tematu, odpowiednio zaplanuje logistykę tras, to z pewnością przełoży się to na oszczędności w postaci mniejszego zużycia paliwa, a co za tym idzie – redukcji emisji.
Względami ekonomicznymi kierują się nie tylko firmy świadczące te usługi, ale również samorządy zlecające mycie i dezynfekcję pojemników. – Kierujemy się potrzebami świadczenia tych czynności i możliwościami finansowymi – mówi Adam Przyborski, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim w Grudziądzu. – Wszelkie koszty związane z nowym systemem gospodarowania odpadami komunalnymi ponosi Gmina, która następnie przenosi obciążenie na właścicieli nieruchomości, więc trzeba zachować równowagę pomiędzy potrzebami i możliwościami finansowymi. W podobnym tonie wypowiada się Beata Grzesiak, inspektor w Wydziale Infrastruktury Technicznej i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Opola. Potwierdza ona, iż temat jest skomplikowany, gdyż w Polsce nie istnieją żadne przepisy, które regulowałyby standardy mycia i dezynfekcji pojemników. – W naszej gminie staramy się maksymalnie kontrolować firmę wykonującą usługę, zgodnie z narzędziami, jakie posiadamy, ale aby pojemniki były czyste, należałoby myć je dosłownie przy każdorazowym opróżnianiu, co – niestety – znacznie podnosiłoby koszt usługi, a co za tym idzie – koszt odbioru odpadów i opłatę pobieraną od mieszkańca.
Aspekty sanitarne i estetyczne
Obowiązek mycia pojemników – jak już wspomniano – wynika z zapisów ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Jednak utrzymywanie ich w odpowiednim stanie sanitarnym jest podyktowane również innymi, dość oczywistymi względami. Ciekawie ocenia to cytowany już reprezentant branży: – Psychologia tego tematu jest następująca: ludzie są bardziej zadowoleni z wykonania usługi, kiedy im ładnie pachnie z pojemnika. Jeśli pozostawi się nawet lekko zanieczyszczony pojemnik, bo nie da się go dokładnie wymyć, ale unosi się z niego ładny zapach, to mieszkaniec jest zadowolony.
– Pojemniki, szczególnie do odpadów biodegradowalnych i zmieszanych, należy myć i dezynfekować ze względu na mogące pojawić się zagrożenie sanitarne zarówno dla zdrowia człowieka, jak i środowiska. Również pojawiające się z tych odpadów odcieki i odory powodują potrzebę mycia przydomowych kubłów czy osiedlowych kontenerów – zaznacza A. Przyborski. Na aspekty higieniczne wskazują również przedstawiciele Gliwic, Kielc, Opola, Włocławka i Zabrza. Reprezentantka tego ostatniego miasta – Barbara Chamiga, zastępca naczelnika Wydziału Infrastruktury Komunalnej Urzędu Miasta w Zabrzu, podkreśla, że mycie pojemników zapewnia zachowanie ich w odpowiednim stanie higieniczno-sanitarnym. – Podczas gromadzenia odpadów zmieszanych, a także ulegających biodegradacji wiele substancji organicznych ulega rozkładowi, a to wywołuje powstawanie przykrego zapachu, a także sprzyja rozwojowi lub żerowaniu owadów – stwierdziła. Z kolei zdaniem dr inż. Edyty Soboniak, dyrektor ds. gospodarki odpadami w Częstochowskim Przedsiębiorstwie Komunalnym, pojemniki na odpady komunalne należy myć i dezynfekować, celem uniknięcia zagrożenia sanitarno-epidemiologicznego oraz utrzymania walorów estetycznych i uniknięcia uciążliwości zapachowej.
Jak często myć pojemniki na odpady?
Skoro istnieją nie tylko prawne, ale również inne przesłanki, determinujące mycie i dezynfekcję pojemników na odpady, warto się zastanowić, jak często należałoby to czynić. W tym zakresie odpowiedzi znów można poszukiwać w obowiązujących regulaminach utrzymania czystości i porządku bądź w umowach z wykonawcami takich usług, z którymi samorządy podpisały umowy. Jak zaznacza anonimowy przedsiębiorca, prawo miejscowe w tym względzie powinno być układane zdroworozsądkowo. – Są zapisy w regulaminach, które mówią, że pojemniki mają być myte co miesiąc, a mało kto się do tego stosuje – zauważa.
– Głównymi czynnikami, jakie wpływają na częstotliwość mycia pojemników, są względy sanitarne oraz ekonomiczne, które mają bezpośrednie przełożenie na satysfakcję mieszkańców oraz wysokość ponoszonej opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi – twierdzi B. Chamiga z UM w Zabrzu. – Z uwagi na brak standardów krajowych, w pierwszym przetargu zastosowano mycie i dezynfekcję po otrzymaniu zgłoszenia właściciela nieruchomości, natomiast po przeprowadzonej analizie w obecnej umowie wprowadzono podział na poszczególne frakcje, a także zakresy czasowe realizacji usługi. I tak pojemniki, w których gromadzone są odpady zmieszane (zarówno w zabudowie jedno-, jak i wielorodzinnej oraz na nieruchomościach niezamieszkanych), są myte raz w roku, podobnie jak pojemniki na tworzywa sztuczne (tylko w zabudowie wielolokalowej i niezamieszkanej). Natomiast dwa razy do roku (na wiosnę i jesienią) na terenie wszystkich nieruchomości świadczona jest usługa mycia i dezynfekcji pojemników na odpady biodegradowalne. Pozostałe pojemniki – na frakcje selektywnie zbierane – czyszczone są interwencyjnie, po zgłoszeniu przez mieszkańców, jednak nie częściej niż raz w roku. – Tę częstotliwość ustalono na podstawie dotychczasowych obserwacji, prowadzonych od lipca 2013 r. do grudnia 2014 r. W naszej ocenie, powinna być ona zróżnicowana, w zależności od gromadzonych w pojemnikach frakcji odpadów – dodaje przedstawicielka Zabrza.
W Opolu natomiast, w ramach ponoszonej przez mieszkańców opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, usługa mycia pojemników do zbierania odpadów komunalnych ulegających biodegradacji i odpadów zielonych dokonywana jest raz na kwartał. Pozostałe pojemniki są czyszczone raz w roku. – Częstotliwość została ustalona na podstawie kosztów wykonywanej usługi z poprzednio obowiązującej umowy oraz możliwością przeprowadzenia kontroli prawidłowej jej realizacji – zaznacza B. Grzesiak z UM Opola.
Z kolei władze Kielc podeszły do sprawy nieco inaczej: – Pojemniki powinny być myte zgodnie z potrzebami i takie działanie winien zapewnić właściciel nieruchomości. Natomiast Gmina Kielce zapewnia ich mycie mniej więcej dwa razy w roku. Temat „załatwia” firma wywozowa, a my nie mamy zgłoszeń w zakresie niewłaściwego wykonania usługi – podkreśla Adam Rogaliński, kierownik Referatu Gospodarki Odpadami Komunalnymi Urzędu Miasta Kielce.
Częstotliwość mycia i dezynfekcji pojemników w Gliwicach również została ustalona na podstawie bieżących obserwacji i zgłoszeń właścicieli lub zarządców nieruchomości. Zgodnie z zawartą umową z wykonawcą tej usługi, pojemniki na odpady zmieszane i biodegradowalne powinny być myte i dezynfekowane w czerwcu, lipcu i sierpniu, nie rzadziej niż raz w miesiącu (w pozostałym okresie minimum raz na dwa miesiące), zaś pojemniki na odpady segregowane – co najmniej raz na kwartał.
W ocenie A. Przyborskiego z UM w Grudziądzu, mycie i dezynfekcję pojemników należałoby prowadzić w zależności od potrzeb, tzn. częściej w okresie letnim. – Z informacji uzyskiwanych od wielu właścicieli nieruchomości wynika, że czynności te powinny się odbywać po każdym odbiorze odpadów biodegradowalnych i zmieszanych, a w zakresie pozostałych frakcji – szkła, tworzyw i papieru – zdecydowanie rzadziej. Jednak koszt utrzymania takich standardów byłby wysoki. Stąd w okresie letnim usługa ta w odniesieniu do odpadów zmieszanych i bioodpadów odbywa się raz w miesiącu, a dla surowców – raz na trzy miesiące – konstatuje kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej.
W grudniu 2014 r. władze Włocławka zawarły umowę z wykonawcą usługi pn. „Odbieranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych pochodzących z gospodarstw domowych od właścicieli nieruchomości, na których zamieszkują mieszkańcy, położonych na terenie Gminy Miasto Włocławek oraz realizowanie usług związanych z utrzymaniem czystości i porządku na obszarze gminy”. – W ramach tej umowy, wykonawca zobowiązany jest do umycia pojemników ustawionych na terenie nieruchomości w ciągu roku na pisemny bądź mailowy wniosek właściciela nieruchomości, jednak nie częściej niż cztery razy. Pojemniki oznaczone kolorem brązowym, z napisem „odpady mokre”, w okresie od kwietnia do października, należy myć dwa razy w miesiącu w zabudowie jednorodzinnej, natomiast w zabudowie wielolokalowej – po każdorazowym ich opróżnieniu – wskazuje Bartłomiej Kucharczyk, rzecznik prasowy prezydenta Włocławka.
Mycie pojemników za jednym zamachem z odbiorem odpadów
Mając na względzie częstotliwość mycia pojemników, innymi, istotnymi czynnikami, związanymi z tą usługą, jest jej logistyka, dobór optymalnej metody, środków myjących i dezynfekujących, by zagwarantować odpowiednią jakość wykonania tego typu zlecenia. Jak się z tym zmierzyć, doradza dr inż. E. Soboniak z CzPK-u. – Pojemniki powinny być dezynfekowane i myte przez wykonawcę usługi, zgodnie z warunkami wskazanymi w umowie, które z kolei wynikają z zapisów prawa miejscowego. Mycie i dezynfekcja powinny być dokonywane w taki sposób, ażeby usunąć uciążliwości odorowe oraz zapewnić estetykę pojemników, przy zastosowaniu urządzeń i materiałów, które są dopuszczone przepisami prawa – zaczęła przedstawicielka Częstochowy. – Przykładowo, pojazd bezpylny, śmieciarka, poza zwykłą skrzynią ładunkową z urządzeniami zasypowymi, może być również wyposażony w głowice do ciśnieniowego mycia oraz zamknięty obieg wodny z filtrami pozwalającymi na wielokrotne wykorzystanie wody. Takie urządzenia pozwalają na mycie oraz dezynfekcję pojemników zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz pojazdu. Z kolei system z zamkniętym obiegiem oraz filtrowaniem wody gwarantuje pozostawienie miejsca operacji w należytym porządku. Do tego celu stosuje się odpowiednie środki dezynfekująco-myjące, dzięki czemu nawet mycie pojemników na zewnątrz pojazdu nie powoduje zanieczyszczenia środowiska, ponieważ środki te ulegają całkowitej biodegradacji. Takie urządzenie stwarza możliwość stosowania środków zapachowych, wpływających na walory estetyczne.
Z takim rozwiązaniem można się spotkać m.in. w Gliwicach. Tam pojemniki na odpady komunalne są myte zaraz po opróżnieniu przez specjalistyczny samochód. Myjka zainstalowana jest na podwoziu samochodu ciężarowego i wbudowana jest w zabudowę śmieciarki. – Umożliwia to opróżnienie i umycie pojemników za jednym zamachem, co jest korzystne logistycznie i ekonomicznie – podkreśla Roksana Burzak, zastępca naczelnika Wydziału Przedsięwzięć Gospodarczych i Usług Komunalnych Urzędu Miasta Gliwice. – Pojemniki na odpady są myte wodą z dodatkiem środków chemicznych, pod wysokim ciśnieniem. Ich dezynfekcja odbywa się przez spryskanie specjalnym preparatem, który unieszkodliwia zarazki i pozostawia przyjemny zapach.
Podobnie sprawę mycia i dezynfekcji rozwiązano w Grudziądzu. – Do małych pojemników, do 1100 l, używane są urządzenia mobilne, zamontowane na pojazdach bezpylnych, odbierających również odpady. Są to pojazdy uniwersalne i w celu obniżenia kosztów następuje odebranie odpadów, a następnie mycie i dezynfekcja pojemników. Większe pojemniki są transportowane do myjek stacjonarnych, a w ich miejsce ustawiane są czyste kontenery – opisuje logistykę usługi A. Przyborski. – A zatem dla ok. 95% nieruchomości następuje mycie „u źródła” odbierania odpadów, natomiast w pozostałych przypadkach kontenery są transportowane do myjek stacjonarnych. W ocenie władz Grudziądza, pojemniki powinny być myte i dezynfekowane wewnątrz oraz na zewnątrz. W przypadku kubłów, które są dedykowane dla danej nieruchomości, powinno to następować od razu, przy posesji, aby zachować możliwość ciągłego odbierania odpadów.
Kolejne miasto, w którym postawiono na zintegrowanie procesów odbioru odpadów i mycia pojemników to stolica Świętokrzyskiego. W Kielcach firma wywozowa świadczy usługę mycia, posiada bowiem na śmieciarce przystawką myjącą. Odbywa się to w jednym procesie opróżniania pojemnika, bez dodatkowych działań ze strony pracowników. – Usługa leży po stronie firmy, a my możemy zapewnić doradztwo i pomoc w zakresie znacznie lepszego jej świadczenia – deklaruje kierownik Rogaliński.
– U nas pojemniki czyszczone są w specjalistycznym pojeździe, przystosowanym zarówno do odbioru odpadów biodegradowalnych, jak i mycia pojemników o objętości od 60 do 1100 litrów – informuje rzecznik prasowy z Włocławka.
Dwie metody na utrzymanie kubłów we właściwym stanie sanitarnym zastosowano w Zabrzu. – Pojemniki winny być myte i dezynfekowane w sposób gwarantujący zebranie wszystkich powstałych odcieków – zaczyna B. Chamiga. – Realizacja tego zadania może polegać na wymianie pojemników, czyli na podstawieniu czystych i zabraniu zanieczyszczonych do miejsca ich mycia i dezynfekcji, lub bezpośrednio po wykonanym odbiorze. Dokonuje się to wówczas w pojazdach przystosowanych do mycia pojemników po ich opróżnieniu. Wykonawca – zgodnie z umową – posiada pojazdy wykorzystywane do realizacji tej usługi w terenie, a w niektórych przypadkach mycie i dezynfekcja odbywają się na terenie bazy.
A jak to wygląda w Opolu? W praktyce obowiązek utrzymania pojemników w odpowiednim stanie sanitarnym został nałożony na przedsiębiorcę odbierającego odpady komunalne od właścicieli nieruchomości. Wykonawca zobowiązany jest do mycia specjalistycznym pojazdem pojemników, zgodnie z ustalonym harmonogramem. – Usługa ta obejmuje umycie całego pojemnika, czyli stronę zarówno wewnętrzną, jak i zewnętrzną, ze szczególnym uwzględnieniem jego klapy, w sposób zgodny z przepisami ochrony środowiska – podkreśla B. Grzesiak z UM Opola. – Ponadto wykonawca obowiązany był wyposażyć pojazd myjący pojemniki w system GPS oraz system odczytu transponderów z mytych pojemników i umożliwienie nam prawidłowego dostępu do odczytu tych danych oraz dobowego odczytu czasu pracy części roboczych (myjących). Ale to nie wszystko. Przedsiębiorca ma obowiązek potwierdzać wykonanie czynności mycia pojemników oświadczeniem składanym po zakończeniu miesiąca, wskazując w nim zakres zrealizowanej w danym miesiącu usługi.
Mimo iż w zapytanych przez nas miastach wykonywane są usługi zintegrowanego odbioru odpadów i mycia pojemników, to jednak – w ocenie przedstawiciela branży – takie „tandemy” nie najlepiej się sprawdzają w praktyce. – To jest połączenie dwóch różnych technologii, przy ograniczeniu skuteczności każdej z nich. Bo dla odbierania odpadów jest zmniejszona kubatura śmieciarki, a dla myjki – zbiornika z wodą. To się też wiąże z logistyką – trzeba kilka razy jechać na bazę, opróżniać śmieciarkę, wymieniać zbiornik z wodą – wylicza niedoskonałości tego typu rozwiązań. – Ono się sprawdzi tylko wówczas, gdy usługa mycia jest świadczona bardzo często i pojemnik na odpady nie zdąży się mocno zanieczyścić. Ewentualnie przy myciu pojemników na odpady surowcowe. One są zdecydowanie mniej brudne niż te na odpady zmieszane czy frakcję biodegradowalną. Przy tej okazji nadmienił on o stosowanych dziś rozwiązaniach w zakresie mycia i dezynfekcji pojemników, jest ich bowiem sporo: od prostych urządzeń myjących pod ciśnieniem, poprzez małe myjki instalowane na przyczepkach, po duże pojazdy-myjki, montowane na zabudowie ciężarowej. – Te najprostsze rozwiązania najczęściej nie dochowują żadnych standardów środowiskowych. Pojemnik jest myty na ulicy, a brudna woda rozlewa się po ulicy, spływa do kanalizacji deszczowej. W mojej ocenie, takie działania są nielegalne, choć stosowane. Warto, by samorządy czy spółdzielnie mieszkaniowe wzięły pod uwagę ten aspekt, zlecając usługę mycia. Nie zawsze warto się kierować najniższą ceną. W jego opinii, mobilne myjki na przyczepkach, na małych samochodach do 3,5 tony, wjadą wszędzie tam, gdzie jest utrudniony ruch, np. śródmieścia. – Są też myjki na zabudowie ciężarowej – na pewno droższe, ale efektywniejsze, jeśli chodzi o ilość wody w zbiorniku, zagospodarowanie tych wymytych resztek. Łatwiej im też dotrzymać kroku śmieciarkom, jadąc za nimi i myjąc pojemniki, bowiem mogą myć od razu dwa kubły. Są też skuteczniejsze w myciu mocno zabrudzonych pojemników.
Mycie i dezynfekcja pojemników. Jest dobrze, ale…
Czy lokalne władze, a przede wszystkim mieszkańcy, są zadowoleni z efektów mycia pojemników? Jakie narzędzia posiadają gminy, aby sprawdzić, czy usługa czyszczenia kubłów jest prowadzone rzetelnie? W Gliwicach np. przedsiębiorca jest zobowiązany przedstawić w Wydziale Przedsięwzięć Gospodarczych i Usług Komunalnych UM harmonogram mycia i dezynfekcji pojemników, a upoważnieni pracownicy wyrywkowo dokonują sprawdzania czystości kubłów. – Ponieważ w pojemnikach gromadzone są odpady, utrzymanie ich w czystości jest jednak trudne. Generalnie nie mamy problemów w tym zakresie, jednakże z uwagi na fakt, że szczególnie w letnim sezonie pojemniki szybko się brudzą, zdarzają się sporadyczne interwencje w tej sprawie – przyznaje R. Burzak. W podobnym tonie wypowiada się B. Chamiga z UM Zabrze. W jej ocenie, w zakresie mycia i dezynfekcji pojemników występują pojedyncze uchybienia, które niejednokrotnie wynikają z niewłaściwego ich udostępnienia przez właścicieli nieruchomości w terminie mycia. – W skali całego miasta i kilkunastu tysięcy pojemników stanowią one niewielki procent – dorzuca. Z kolei A. Przyborski z UM w Grudziądzu podzielił się swoimi obserwacjami po ponad dwuletnim okresie świadczenia przedmiotowej usługi na terenie miasta. I choć zdarza się, że pojemniki są mocno zanieczyszczone i efekty zwykłego mycia przez pojazdy mobilne nie są zadowalające, to generalnie usługa ta jest wykonywana prawidłowo. – Gdy zachodzi taka konieczność, wówczas pojemnik jest wymieniany lub zabierany na bazę w celu doczyszczenia go przez myjkę stacjonarną, ręczną, z użyciem bardziej skutecznych środków i dodatkowego czasu na ich działanie – dodaje kierownik WGKiOŚ.
fot. sozosfera.pl
Żadnych zastrzeżeń do firm zajmujących się myciem i dezynfekcją pojemników nie mają przedstawiciele Kielc, Włocławka i Częstochowy. Szersze światło na jakość wykonywanych w tym zakresie prac rzuca jednak B. Grzesiak z UM Opola: – Doświadczenia związane z firmą, która świadczy usługę, są różne. Każde mycie wynikające z harmonogramu jest kontrolowane za pomocą systemu GPS, tzn. sprawdzana jest trasa przejazdu samochodu myjącego oraz odczyty transponderów i dobowe odczyty pracy części myjących. Ponadto prowadzona jest wyrywkowa kontrola wykonania usługi w terenie, łącznie z dokumentacją fotograficzną. Niestety, dość często zdarza się, że mycie odbywa się niezgodnie z harmonogramem lub w ogóle nie jest przeprowadzone, a dodatkowo pojemniki są źle umyte. Wówczas firma wzywana jest do przeprowadzenia zaległego mycia lub ponownego umycia pojemnika – zgodnie z umową. Z doświadczenia widzimy, że mycie pojemników „myjko-śmieciarką” nie do końca przynosi oczekiwane rezultaty, gdyż – niestety – wykonanie tej usługi odbywa się przy użyciu zaprogramowanych, krótkich czasów mycia i w rzeczywistości jest to jedynie płukanie pojemnika, a nie jego dokładne umycie.
Swoją opinię dorzuca również anonimowy przedstawiciel branży. – Prawo miejscowe odnoszące się do utrzymania pojemników w należytym stanie sanitarnym zazwyczaj nie jest respektowane. Brakuje też kontroli firm świadczących te usługi, a straż miejska też nie kwapi się do tego, by zaglądać do każdego pojemnika – stwierdza. – Co z tego, że jeżdżą śmieciarki z myjkami? To wcale nie oznacza, że pojemniki są myte. Przy braku kontroli, nie ma argumentów, by uznać, że usługa jest wykonywana nierzetelnie. Chyba że głosy niezadowolonych mieszkańców… W jego ocenie, problem dotyczy też spółdzielni mieszkaniowych. Jeśli np. gmina nie zleci kontroli czystości pojemników, to takie spółdzielnie też będą starały się oszczędzić na zlecaniu mycia. – A są to niemałe kwoty. Na jednorazowym myciu i dezynfekcji można zaoszczędzić od 2 do nawet 15 tys. zł – dorzuca.
W poszukiwaniu dobrych praktyk w zakresie mycia i dezynfekcji pojemników
Jak widać, temat utrzymywania pojemników w odpowiednim stanie technicznym i sanitarnym jest bardzo skomplikowany. Wiele pytań i wątpliwości rodzi się przez to, że brakuje jasnych regulacji prawnych w tym zakresie. Stąd nie dziwi fakt, że każda gmina radzi sobie na swój sposób. Ale czy wybierane przez samorządy rozwiązania są słuszne? Trudno oceniać, skoro brakuje w tym obszarze szerzej opisanych wytycznych czy choćby dobrych praktyk. Warto jednak pamiętać, że zlecając usługę mycia i dezynfekcji pojemników, należy brać pod uwagę również aspekty środowiskowe. Co więcej, kontrola i egzekucja zapisów umów z firmami świadczącymi tego typu usługi na terenie gminy pozwoli jasno wskazać, czy przeznaczone na ten cel środki zostały wydane efektywnie.
Osobnym zagadnieniem jest kwestia stosowanych rozwiązań technicznych. – Ze względu na „płytkość” rynku urządzeń myjących, ilość producentów wyspecjalizowanych w produkcji zabudów dedykowanych tylko do mycia pojemników jest bardzo ograniczona – twierdzi przedstawiciel jednej z firm oferujących myjki do pojemników. – Co ciekawe, czołowi producenci nie stosują rozwiązań związanych z filtracją wody, uznając je za nieefektywne, ze względu na duże zanieczyszczenie wody wtórnej. Bardziej skupiają się na ilości, mobilności i wydajności głowic myjących, podających. Podkreślają, że ze względu na kształt pojemników, szczególnie trudne jest ich mycie zewnętrzne oraz usuwanie zabrudzeń z krawędzi, klap i zakamarków. Podobnie jak w zmywarkach domowych, ważna jest cała procedura mycia, z temperaturą i ilością wody na czele.
fot. na otwarcie pixabay.com