Niecodzienną interwencję podjęli kilka dni temu buscy policjanci. Do stanowiska kierowania miejscowej komendy Policji wpłynęło zgłoszenie, że jedną z głównych ulic uzdrowiska spaceruje bóbr. Mundurowi potwierdzili obecność gryzonia i z pomocą weterynarza oraz strażników miejskich pomogli zwierzęciu wrócić do jego naturalnego środowiska. Z kolei do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Łagiewnikach (ORDZ) trafił rzadki pacjent – borsuk. Zwierzę spowodowało awarię sieci światłowodowej i przez to zwróciło na siebie uwagę serwisantów.
Bóbr wywieziony z uzdrowiska
Podczas codziennej służby policjanci podejmują różne interwencje, także bardzo nietypowe. Przed takim wyzwaniem stanęli wczoraj funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Busku – Zdroju. Do stanowiska kierowania zadzwoniła osoba zatroskana o życie i zdrowie bobra, który przechadzał się po jednej z ruchliwych ulic uzdrowiskowego miasta. Opierając się na informacji Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju, sytuację opisała Komenda Wojewódzka Policji w Kielcach.
Jak zaznaczyli świętokrzyscy policjanci, zgłoszenie zostało potraktowane bardzo poważnie i do interwencji skierowany został patrol mundurowych. Bóbr kierował się w stronę stawu przy ulicy Janusza Kusocińskiego, skąd najprawdopodobniej rozpoczął swój spacer. Policjanci odpowiednio nakierowali gryzonia, aby uniemożliwić mu wejście do zbiornika wodnego. Jednocześnie skontaktowali się z weterynarzem i strażnikami miejskimi, którzy posiadali odpowiednią klatkę przeznaczoną do transportu zwierząt. Bóbr nie mógł pozostać w mieście, ze względu na jego bezpieczeństwo. Został wywieziony z uzdrowiska przez strażników miejskich i powrócił do swojego naturalnego środowiska.
Borsuk pod opieką ORDZ
O tym, że do ORDZ trafił borsuk poinformował z kolei Urząd Miasta Łodzi (UM). Zwierzę, które spowodowało awarię sieci światłowodowej było lekko ranne. Teraz dochodzi do siebie pod okiem specjalistów.
Ośrodek w Łagiewnikach powiadomiła jedna z firm serwisujących sieci światłowodowe. Została wezwana w sprawie awarii przewodu i w jednej ze studzienek odkryła borsuka, który był winowajcą – przegryzł kabel i przy okazji poranił się. Specjaliści mówią, że i tak miał dużo szczęścia, bo przegryzienie światłowodu mogło się dla niego skończyć dużo gorzej – zaznaczył łódzki magistrat.
Borsuk był lekko ranny w łapę i w tylną część ciała. Trafił do ORDZ i szybko doszedł do zdrowia, od razu chętnie jadł.
Na podstawie nadesłanych informacji
fot. UM Łodzi