Wywiad z Dominikiem Dobrowolskim, ekologiem i podróżnikiem
Jak zaczęła się Twoja przygoda z kajakami?
To był rok 2010, kiedy jechałem na rowerze wokół całego Bałtyku, zaczynając i kończąc w Gdyni. Spotykałem się z przedstawicielami różnych organizacji, mediów i z mieszkańcami wszystkich nadbałtyckich państw. Zrodziła się wówczas taka idea, aby każdy z nas poświęcił swój czas i zaangażowanie na realizację swoich pomysłów na ekologiczne edukowanie we własnym kraju, tak aby jak najwięcej ludzi dowiedziało się o zanieczyszczaniu Morza Bałtyckiego, aby każdy mógł we własnym zakresie chronić Bałtyk, choćby przez niezaśmiecanie go. I tak postanowiłem spływać jak wrzucane często do rzek odpady – z nurtem do Bałtyku, pokazując to mieszkańcom nadrzecznych regionów. W 2011 r. spłynąłem Odrą, rok później – Wisłą, a w 2013 r. – na ukos przez Polskę z Tarnowa do Szczecina. W ubiegłym roku była to już wyprawa międzynarodowa – z Warszawy nad Beetzsee do Brandenburga. Teraz planuję kajakować ze Szczecina do Gdyni, wzdłuż polskiego wybrzeża Bałtyku. W sumie zawsze chodziło o morze, o Bałtyk, pływałem po rzekach, sprzątałem je, aby pokazać, że wszystko, co do nich wrzucimy, prędzej czy później trafia do morza i oceanu. I tak symbolicznie przekonywałem, że aby rozwiązywać problemy, trzeba sięgać do źródeł.
Czy możesz powiedzieć, jaka jest skala zanieczyszczenia Bałtyku odpadami? Jak duży jest to problem?
Ocenia się, że ponad 80% zanieczyszczeń w środowisku wodnym ma swoje źródło na lądzie, jako skutek nieefektywnej gospodarki odpadowej. Europejska Agencja Środowiska informuje, że każdego roku do mórz i oceanów świata trafia ok. 10 mln ton śmieci. Spośród nich zdecydowaną większość stanowią tworzywa sztuczne, w szczególności opakowania, takie jak butelki po napojach i torby jednorazowe. Lista jest jednak długa i obejmuje również uszkodzone sieci rybackie, liny, podpaski, tampony, patyczki higieniczne, prezerwatywy, niedopałki papierosów, jednorazowe zapalniczki itp. Czystość wody w rzekach w Polsce poprawia się z roku na rok ze względu na uruchamianie kolejnych oczyszczalni ścieków. Natomiast coraz bardziej widoczne w środowisku wodnym stają się liczne śmieci opakowaniowe czy poużytkowe. Przyczyn tego należy upatrywać m.in. w niewłaściwych zachowaniach konsumenckich czy w zwykłym braku kultury. Odpady, które trafiają na plaże lub do morza, stanowią wielkie zagrożenie dla organizmów żyjących w tym ekosystemie. Niektóre mogą przyczyniać się również do ich śmierci. Poza tym porzucone na plaży śmieci mogą być także zagrożeniem dla turystów oraz osób zawodowo związanych z morzem.
Bałtyk jest morzem półzamkniętym, co oznacza, że praktycznie wszystkie odpady – szczególnie te niebiodegradowalne, które do niego trafiają, kumulują się i zanieczyszczają je, pozostając w nim praktycznie na zawsze.
Czy w trakcie rejsów – w ramach dobrego przykładu – wyławiasz odpady? Czy jest tego dużo i co przeważa wśród śmieci wyciąganych przez Ciebie z wody? Co najbardziej utkwiło w Twojej pamięci?
Tak, wyławiam, pakuję do worka i wyrzucam do pojemników w pierwszej marinie, porcie czy miejscowości, przez którą przepływam. Najwięcej jednak odpadów zbieram wspólnie z mieszkańcami, z którymi czasami organizuję takie akcje podczas wypraw. Wśród odpadów na brzegu, ale też pływających, przeważają butelki szklane, potłuczone szkło i puszki po piwie. W szybkim nurcie rzek nie widać wielu odpadów, natomiast w trzcinach, w zakolach, a szczególnie przed śluzami gromadzi się ich bardzo dużo. Są to, praktycznie wszystkie rodzaje opakowań, a szczególnie niebezpieczne dla środowiska są opakowania po nawozach, pestycydach czy herbicydach oraz elektrośmieci. Na Wiśle minął mnie kiedyś kineskop telewizora! Zawsze w takich sytuacjach sam się pytam, co za idiota to wrzucił. To już nie tylko brak kultury, ale niszczenie i szkodzenie z premedytacją.
Na Twojej stronie znalazłem „Dekolog Bałtycki”. Co to takiego?
To 10 ekologicznych zadań – stąd „Dekolog” – do zrealizowania przez nadbałtyckie kraje. Bez zaangażowania państw nie uratujemy Bałtyku. My, jako obywatele, możemy wywierać wpływ na rządzących. Zatem wybierajmy ich mądrze. Na zły stan Bałtyku wpływa mnóstwo czynników. „Dekalog Bałtycki” to w sumie kropla – nomen omen – w morzu potrzeb, ale trzeba go realizować równocześnie z innymi działaniami podejmowanymi w głębi lądu (bo stąd zanieczyszczenia docierają do morza). Pierwsze „przykazanie” to sprawna i efektywna selektywna zbiórka i recykling na lądzie! Tu, oczywiście, chodzi też o mobilizację jak największej grupy obywateli, Europejczyków, aby nie tylko cieszyli się ze swojego morza, ale aby się o nie troszczyli każdego dnia. Zawszę powtarzam, że jedyne, co powinniśmy zostawiać na plaży, to odcisk stóp na piasku, a nie śmieci!
Jaką trasą płyniesz, czym i przy jakich warunkach? No i kiedy startujesz?
Rozpoczynam wiosłowanie 2 lipca br. w Porcie Morskim w Szczecinie. Z uwagi na pogodę, termin może zostać przesunięty. Na bieżąco informacje o harmonogramie wyprawy będą zamieszczane na jej stronie www.recykling-rejs.pl i profilu na Facebooku. Przed wypłynięciem w morze muszę zrobić przystanki, czyli zacumować w Trzebieży, Wolinie i Dziwnowie, później już tylko morze. Mam nadzieję, że po 14 dniach dopłynę do Gdyni. Płynę morskim kajakiem polipropylenowym, niezatapialnym. Taki jest najlepszy, gdyż jest dłuższy, węższy, a zatem szybszy. Niestety, to też powoduje, że jest bardziej wywrotny niż zwykły kajak. Mój posiada także ster. Będę wiosłował do 2 mil morskich od linii brzegu na tzw. akwenie objętym systemem zabezpieczenia ratowniczego. Kajakowanie jest dozwolone w porze dziennej, tzn. od wschodu do zachodu słońca, i na wodach wolnych od lodu – na szczęście latem lód na Bałtyku raczej mi nie grozi. Ważne są też warunki pogodowe. Można pływać przy wietrze o sile 3 w skali Beauforta i stanie morza 1 B. Jeżeli ktoś chciałby się na taką wyprawę wybrać, zawsze prognozę pogody na najbliższe trzy dni można uzyskać u każdego bosmana w marinach. Jest też, oczywiście, Internet, można także słuchać radia Koszalin, które nadaje prognozę pogody dla rybaków. Najlepiej wiosłować wzdłuż wybrzeża ok. 1 Mm, gdzie nie ma większych fal. Planuję pływać po spokojnym morzu, dlatego przy złej pogodzie nie będę ryzykował. Pływać należy w fartuchu, ale nie jest wymagany założony kapok, bo to utrudnia wiosłowanie. Kapok jednak musi być na wyposażeniu kajaka. Przy płynięciu w odległości do 2 Mm od brzegu również nie jest potrzebny kompas, a tym bardziej GPS. Płynąc wzdłuż wybrzeża, mając mapę, zawsze można dokładnie ustalić położenie. Awaryjnie warto mieć zapasowe wiosło.
Nie działasz chyba sam? Kto wspiera Cię w przygotowaniach do wyprawy i w trakcie rejsu?
Wspiera mnie Fundacja PlasticsEurope Polska, która czynnie współpracuje z 56 organizacjami branży tworzyw sztucznych z 32 krajów całego świata w ramach tzw. Wspólnej Deklaracji w sprawie rozwiązania problemu zaśmiecenia środowiska morskiego. Dokument ten zawiera listę konkretnych celów i działań, dzięki którym można uzyskać znaczący postęp w ograniczaniu szkód w środowisku morskim. Szczególnie ważne jest zwiększenie odzysku i recyklingu tworzyw sztucznych i ograniczanie ich marnotrawstwa. Zużyte tworzywa są bardzo cennym surowcem. I właśnie razem z Fundacją PlasticsEurope Polska organizujemy po drodze (tym razem zazwyczaj w marinach) spotkania z mediami, samorządowcami i organizacjami pozarządowymi. Wydarzenia te są otwarte i już teraz na nie zapraszam. Ich harmonogram będzie, oczywiście, zamieszczony na stronie www.recyling-rejs.pl. W tym roku do wyprawy merytorycznie i jako partner dołączyła największa w kraju organizacja odzysku – Rekopol, która wspiera system selektywnej zbiórki odpadów w Polsce oraz pomaga w rozwoju odzysku i recyklingu. Wspólnie z Rekopolem będziemy organizować dodatkowe spotkania także z samorządowcami i biznesem, zajmującymi się recyklingiem. To bardzo dobry pomysł, gdyż zwiększając ilość i jakość zbieranych selektywnie opakowań i odzyskiwanych surowców na lądzie, zmniejszamy ilość odpadów, która zanieczyszcza środowisko wodne. Jednym słowem – im lepszy recykling, tym czystszy Bałtyk.
Życzymy zatem bezpiecznej i udanej wyprawy! I – jak to się mówi – „stopy wody pod kilem” lub „połamania wioseł”!
Mój kajak kilu nie ma, posiada natomiast ster, ale stopa wody zawsze się przyda. Bardzo dziękuję! Wiosła mam zapasowe, więc połamać mogę . Wszystkich chętnych zapraszam do wspólnego wiosłowania, recyklingowania i nieśmiecenia! Zapraszam również na stronę wyprawy: www.recykling-rejs.pl. Ahoj!
Wywiad przeprowadzony za pomocą poczty elektronicznej. Portal sozosfera.pl sprawuje patronat medialny nad wyprawą.
fot. D. Dobrowolski